Pompujciało – czyli szkolenie Bodypump
Za mną szkolenie Bodypump
prowadzone przez polskich master instruktorów nowozelandzkiej szkoły fitness.
To moje drugie podejście do tego szkolenia, ale o tym później. LesMills to
firma z wieloletnią tradycją, już od 1968 roku pompują w uczestników zajęć na
całym świecie dobre nawyki sportowe. Podobno w 2016 roku każdego dnia na całym
świecie z LM trenowało 20 milionów osób. Wynik robi wrażenie. Przyjrzyjmy się
bliżej, co wywołuje tak dużą popularność tych zajęć, dla kogo są i co dają?
Czym jest Bodypump?
Jeżeli idziesz do klubu fitness i w grafiku widzisz zajęcia
LM, to możesz być pewien, że w każdym klubie na całym świecie będą one
identyczne. To jedno z głównych postanowień programu: żeby bez względu na
miejsce, w którym odbywają się zajęcia, uczestnik otrzymał taką samą ich jakość
. Co za tym idzie, muzyka będzie taka sama i choreografia (w tym przypadku
układ ruchów i liczba powtórzeń, BP nie ma nic wspólnego z tańcem), forma
kontaktu z uczestnikami, czyli system znaków i sygnałów - mam tu na myśli
nazewnictwo ćwiczeń i partii ciała oraz jego ustawienie. Spokojnie, to nie tak,
że przez ostatnie 25 lat uczestnicy zajęć wykonywali jeden i ten sam układ
ruchów, choreografia zmienia się co 3 miesiące. Przez ten okres masz szansę na
doskonalenie ruchu i zmianę obciążenia. Być może w tym tkwi właśnie magia tych
zajęć, bo w końcu lubimy to, co znamy.
Wielu instruktorów, nie znając dokładnie programu LM i jego
założeń, wytyka mu pewne niedociągnięcia. Na przykład dlaczego przysiad nie
jest wykonywany poniżej linii kolan, dlaczego wyciskanie francuskie nie kończy się przy
czole, tylko zatrzymuje w momencie, gdy przedramię osiąga kąt prosty w stosunku
do ramienia itp. Odpowiedź jest prosta: program jest dla wszystkich, ma
sprawiać przyjemność i przynosić wymierne rezultaty każdemu, kto przychodzi na
zajęcia. Nie wszyscy są na tyle sprawni, by wykonywać ruchy jak profesjonalni
sportowcy. Poza uśrednieniem ruchu dającym większe bezpieczeństwo uczestnikom
zajęć mamy jeszcze muzykę, konkretną liczbę bitów, w których trzeba się wyrobić,
żeby się nie zgubić. Tym samym: czy uda się wyrobić z tempem, robiąc pełen
squad? Niekoniecznie, a powtórzeń w trakcie godziny mamy prawie 1000. Tak,
prawie tysiąc, ma tutaj zadziałać REP Effect, czyli po prostu efekt dużej liczby
powtórzeń, który pozwoli pracować nad większą siłą mięśniową, wytrzymałością,
wysmukleniem mięśnia i oczywiście spalaniem kalorii.
Szkolenie dotyczyło już setnego wydania Bodypump.
Jak wspominałem wcześniej, było to moje drugie podejście do
BP. Ponad dwa lata temu, chcąc spróbować czegoś nowego, ochoczo zapisałem się
na to szkolenie. Nie było tanie, za dwa dni zapłaciłem 1400 zł. Pomyślałem:
cena czyni cuda, pójdę, zobaczę, może mnie oświecą. Zresztą jak się czegoś
bardzo chce, to pieniądze nie mają znaczenia, a te miały być wydane mądrze. Na
10 dni przed startem otrzymałem maila z dość ogólnymi informacjami na temat
materiałów i szkolenia. W porównaniu do umowy, jaką otrzymuje instruktor do
podpisania, mail z instrukcją był oszczędny w słowach.
I tutaj musimy się na chwilę zatrzymać. Instruktorzy, którzy pracują w
klubach związanych z LM, wiedzą, jak działa ten system, pozostali
niekoniecznie. Ja niestety należałem do tej drugiej grupy i wywołało to pewne
komplikacje. Materiały przejrzałem, zapoznałem się z informacjami z podręcznika
i udałem na szkolenie. Miałem wrażenie, że jestem przygotowany. Już na wstępie dowiedziałem
się, że mam egzamin z choreografii, konkretnie dwóch wybranych elementów.
Łącznie miałem zaprezentować 12-minutowy pokaz. Nie ma co płakać nad rozlanym
mlekiem, egzaminu nie zdałem, choreo trzeba znać w 100% i jeden błąd to
dyskwalifikacja.
Minęły dwa lata, a ciągle gdzieś z tyłu głowy tkwił mi ten
niezaliczony egzamin, z czegoś, co sprawia mi przyjemność, co bardzo lubię. Nie
do końca mogłem się z tym pogodzić, nawet chyba mnie to męczyło. W grudniu
postanowiłem zapisać się ponownie. Tym razem mail do uczestników szkolenia
zawierał już szczegółowe warunki zaliczenia z dokładną informacją o tym, że już
przed kursem musisz znać choreografię. Znając zasady i choreo wybrałem się na szkolenie
BP100 A.D. 2017. Bardzo promocyjna cena przyciągnęła wielu uczestników - szkolenie niczym nie
przypominało intymnego spotkania w 2014, tym razem był to poligon. Szacun dla
prowadzących, którym udało się zapanować nad tą rozentuzjazmowaną grupą. Tym
razem zdali wszyscy uczestnicy, dzięki temu już od pierwszego dnia po szkoleniu
mogą prowadzić zajęcia w licencjonowanych klubach LM.
A Wy jakie macie doświadczenie z zajęciami LM? Chodzicie?
Post Comment
Prześlij komentarz